Tegoroczne negocjacje w Radzie Dialog Społecznego, w której uczestniczyli przedstawiciele rządu, pracodawców i związków zawodowych, zakończyły się fiaskiem. W piątek trzy centrale związkowe podpisały i opublikowały wspólne stanowisko, w którym domagają się automatycznej podwyżki płac w sferze budżetowej i wyższego od proponowanego przez rząd wzrostu emerytur w przyszłym roku.
Forum Związków Zawodowych, NSZZ "Solidarność" i Ogólnopolskie Porozumienie Związków nie zgadzają się na rządową decyzję, która zakłada, że nie będzie automatycznego wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w 2021 roku. Strona związkowa we wspólnym stanowisku domaga się 10-proc. podwyżki.
Czytaj dalej
- Strona związkowa podkreśla, że ostatnia podwyżka płac w państwowej sferze budżetowej nie zrekompensowała pracownikom wieloletniego zamrożenia ich wynagrodzeń. W obecnej sytuacji społeczno-gospodarczej, a zwłaszcza w okresie rozprzestrzeniania się wirusa COVID-19, Polska potrzebuje wysokiej jakości usług publicznych i zmotywowanych do pracy pracowników. Wbrew deklaracjom rządzących państwo wciąż nie gwarantuje zasadniczej poprawy sytuacji płacowej osób zatrudnionych w instytucjach publicznych i nie wzmacnia swojej pozycji jako pracodawcy oferującego atrakcyjne miejsca pracy. W wielu jednostkach budżetowych wysokość przeciętnego wynagrodzenia jest niższa od średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej - argumentują centrale związkowe.
Jak podkreślają, zagwarantowanie pracownikom sfery budżetowej godnych wynagrodzeń poprzez ich coroczny wzrost jest konieczne, tym bardziej, że na pracowników sfery budżetowej zostały nałożone nowe obowiązki wynikające z uchwalenia tzw. tarcz antykryzysowych, bez zapewniania im wyższego wynagrodzenia. Wcześniej OPZZ i FZZ postulowały 10-proc. podwyżkę, a NSZZ Solidarność proponowała 9 proc. wzrostu.
Tak jak Interia pisała już w środę, strona związkowa domaga się również wyższej waloryzacji emerytur i rent od zaproponowanej przez rząd. W tej sprawie również po fiasku rozmów, trzy centrale związkowe opublikowały wspólne stanowisko.
Monika Krześniak-Sajewicz