Ponad tysiąc ludzi do zwolnienia. Kolejna czystka w urzędach

Drukuj
Utworzono: 25 stycznia 2016

Rząd chce mocniejszego nadzoru nad bardzo pokaźną, liczącą ok. 120 tys. ludzi armią wyższych państwowych urzędników.
Zgodnie nowa ustawą za 30 dni nowelizacja ustawy wejdzie w życie, ale Gazeta Wyborcza pisze, że zwolnienia mogą się rozpocząć już teraz. 

Za miesiąc wygasną umowy ok. 1,5 tys. dyrektorów departamentów i ich zastępców w ministerstwach, urzędach skarbowych, urzędach nadzoru budowlanego i urzędach wojewódzkich. Pracę mogą stracić nawet ci, którym prawo pracy teoretycznie daje ochronę: osoby w wieku przedemerytalnym czy kobiety w ciąży. GW pisze, że urzędnicy bardzo się boją. Zwolnione stanowiska będzie można obsadzić według własnego uznania. A nowi szefowie będą weryfikować podwładnych. Mogą ich oczywiście zatrudnić z powrotem, jednak np. na niższym stanowisku lub za niższą pensję. Ci, którzy propozycji pracy nie dostaną, zasilą szeregi bezrobotnych. Mówiła o tym otwarcie szefowa Kancelarii Premiera, Beata Kempa, która w „Naszym Dzienniku" powiedziała, że „jeśli ktoś nie będzie chciał z naszym rządem współpracować, to stosunek pracy z nim zostanie rozwiązany". 
 

Zapis przepchniętej w Sejmie ustawy likwiduje obowiązujący do teraz nakaz apolityczności dla urzędnika oraz wymóg pracy na stanowiskach w urzędach państwowych. Teraz na stanowiska mają być powoływani wierni żołnierze partii.