Związki przeciw rządowi

Drukuj
Utworzono: 28 sierpnia 2010

Wyruszą z placu Defilad. Przygrywać im będzie wieziona na platformie orkiestra górnicza.

— Chcemy zorganizować medialny show i głośny happening. Będziemy chcieli w ten sposób uzmysłowić rządowi, że jego ostatnie pomysły, jak choćby zamrożenie na kilka lat płac w sferze budżetowej, nie służą interesom państwa i obywateli — mówi "PB" Tomasz Ludwiński, przewodniczący NSZZ Solidarność Pracowników Skarbowości, jeden z organizatorów protestu.

Dodaje, że udział w demonstracji zapowiedzieli związkowcy m.in. ze straży pożarnej, Służby Celnej, administracji centralnej, służby zagranicznej, egzekucji administracyjnej.

— Możliwe, że dołączą do nas także policjanci. Formuła jest otwarta, więc zapraszamy wszystkich chętnych — mówi Tomasz Ludwiński.

Zdetonują… baloniki

Pierwszy happening demonstranci urządzą przed gmachem Ministerstwa Finansów (MF).

— Tam przebijemy kilka tysięcy baloników z napisem "Budżet 2011". Znaczenie tej akcji będzie takie, że jeśli rząd nie poprawi projektu budżetu na przyszły rok, to budżet wybuchnie jak te baloniki — tłumaczy Tomasz Ludwiński.

Spod MF demonstranci pójdą pod Ministerstwo Gospodarki, a następnymi pikietowanymi celami będą kancelaria premiera oraz parlament.

Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ Solidarność, potwierdza, że trwają przygotowania do manifestacji, a koszty dojazdów na manifestację zostaną sfinansowane z kasy związku.

— To inicjatywa oddolna, lecz jako centrala związku wyłożymy pieniądze na sfinansowanie kosztów uczestnictwa w niej naszych członków — mówi Janusz Śniadek.

Frustracja związkowców budżetówki osiągnęła apogeum, gdy w lipcu minister finansów Jacek Rostowski zapowiedział na posiedzeniu Komisji Trójstronnej zamrożenie płac budżetówki w 2011 r. (nawet bez uwzględnienia inflacji). Oszczędności miały wynieść 1,3 mld zł rocznie. W związkach zawrzało. W sierpniu NSZZ Solidarność, OPZZ i Forum Związków Zawodowych (FZZ) obmyślały plan wspólnych protestów. Dogadały się 23 sierpnia. Wtedy postanowiły zorganizować 22 września wielką manifestację w stolicy w obronie zarobków budżetówki.

— Gdy był kryzys gospodarczy, to rząd nie chciał dać podwyżek, bo trzeba było oszczędzać. Teraz jesteśmy ponoć zieloną wyspą i rząd też nie chce ich przyznać. To absurd. Nie możemy się godzić na takie traktowanie — mówi szef "S" fiskusa.

W przyszłym tygodniu o udziale w demonstracji oficjalnie zdecyduje prezydium FZZ.

— Myślę, że podejmiemy uchwałę o przystąpieniu do tej akcji, bo wiele problemów trawi służby mundurowe. Mamy jednak nadzieję, że rząd znajdzie czas i usiądzie do rozmów — mówi Tadeusz Chwałka, przewodniczący FZZ, w skład którego wchodzą wszystkie służby mundurowe.

Jednym frontem

Związki zawodowe sfery budżetowej opracowały wspólne stanowisko w sprawie zamrożenia płac.

"Służby, które reprezentujemy, mają szczególny charakter. Chronią stabilność struktur państwowych, ekonomiczny interes państwa oraz życie i mienie obywateli. Ponadto ich charakter zabrania podejmowania dodatkowej pracy. Dlatego wynagrodzenie jest często jedynym fundamentem ekonomicznym naszego życia" — czytamy w dokumencie.

Związki domagają się od rządu zapisania w projekcie budżetu na 2011 r. wzrostu płac o 5,3 proc.

Czego chcą związkowcy

Niektóre postulaty związków zawodowych:

- podwyżka płac o 5,3 proc.

- rezygnacja z podwyżki podatku VAT

- zwiększenie efektywności ściągania podatków

- bezwzględna walka z szarą strefą

- odpolitycznienie urzędów

Jarosław Królak